Noc w Muzeum, szyli Sztuka dla wszystkich

Europejska Noc Muzeów. Event, który każdy zna i do którego mam ambiwalentny stosunek. Bo z jednej strony jest to szczytna idea, która chce propagować sztukę wśród całego społeczeństwa, z drugiej strony jest po prostu „taką atrakcją” w ciepły majowy sobotni wieczór. Bo można w nocy połazić tam, gdzie zazwyczaj chodzi się w dzień. Tak, sorry za to spojrzenie, ale jak ktoś sztuką się interesuje to Nocy Muzeów nie potrzebuje, by z dziełami obcować. A co, nie?

I z tym nastawieniem zaczęłam projekt….

Co zatem kojarzy się z muzeum na pierwszy rzut myśli? No sztuka…. Taka dawna…poważna … dostojna też….i uznana. Tak, uznana już przez wszystkich i tym tropem poszłam. Na „symbol” muzealny wybrałam klasycyzujący motyw – grafika nawiązująca do sztuki hellenistycznej, która to przez wieki powracała niezłomnie niemal do XIX w. Coś z takiego z klasycyzującego kanonu piękna. Tak, na tę panią stać było tylko nielicznych. I tak też przez wieki minione podchodzono do sztuki „prawdziwej”, czy też „wysokiej”. Ona nie była dla wszystkich, istniał próg wejścia określony statusem, wiedzą czy pochodzeniem.  A tu teraz Noc Muzeów i sztukę mamy za złotówkę i to na dodatek w sobotni wieczór. Pomiędzy ostatnim browcem a kebabem na pożegnanie sobotniej nocy. Posadziłam więc naszą klasyczną panią w rożku od loda. Bo lody są dostępne dla każdego i są czymś, co kojarzy się z lekką, miłą przyjemnością, na którą każdego stać. I tak też klasycyzujące piękno połączyłam z populistyczną przyjemnością. A pani nasza zrobiła się czerwona – czy to ze wstydu, czy też ze złości że tłuszcza tak liczna pogapić się przyszła, to już jej trzeba się spytać.

Czy projekt się udał? Hmmm wiele razy słyszałam „ale o co chodzi na tej grafice?”. I za ten tekst nie byłam zła. Dobrze, projekt jest zdał egzamin, wszak wiele z tych osób stojących w kolejkach na Noc Muzeów będąc już w środku, patrząc na niektóre dzieła w muzeach też między sobą spyta „ale o co chodzi na tym obrazie?”

Mission acomplished!